Często próbuję namówić kogoś na wyjazd w góry. Co zwykle słyszę?
…Wysokie góry ( Alpy, Pireneje Atlas… ) są dla nas za trudne…
Nic podobnego, to wielkie góry, są w nich tysiące dróg, dla każdego. Nie ma przymusu wchodzenia w trudne miejsca, chociaż z pewnością ci, którzy chcą i potrafią mogą to zrobić.
W Alpach jest wiele doskonałych szlaków o poziomie trudności nie przekraczającym naszej ścieżki nad reglami, ale o znacznie ciekawszym przebiegu, fantastycznych widokach i wysokogórskim charakterze.
Bardzo dobra na początek jest francuska sieć GR-ów, czyli szlaków długodystansowych (Grande Randonnee) Polecam łatwy i urozmaicony GR 58 w graniczącym z Piemontem masywie Queyras , GR57 w Masywie Mont Thabor, czy Pirenejski GR10. Bardzo piękny, choć nieco trudniejszy (mogłabym porównać go np. z wejściem na Kościelec, czy łatwiejszymi fragmentami Orlej Perci) jest Korsykański GR 20. Ma opinię najtrudniejszego z GR-ów. Pisząc to Francuzi myśleli zapewne o sobie.
Hiszpański GR11 w Pirenejach wydaje mi się z wielu powodów trudniejszy. Pomimo łudząco podobnej nazwy (Grande Recogitto) nie jest aż tak cywilizowany. Hiszpanie przyjęli ten sam sposób oznakowania- biało czerwone prostokąty wyglądające jak polska flaga, ale sam szlak jest znacznie bardziej dziki. W przeciwieństwie do francuskiego odpowiednika nie codziennie można przespać się na nim w łóżku, są też miejsca gdzie przez dłuższy czas nie można kupić nic do jedzenia, w związku z czym trzeba dużo więcej nieść.
(ostatnio opisałam dokładniej GR15– niski szlak trawersujący aragońskie Pireneje. Da się go przejść niemal przez cały rok)
Wiele doskonale oznakowanych, prostych szlaków jest również we Włoszech np. w Dolomitach, czy Piemoncie. Włosi używają cyfrowych oznaczeń typu U123. Numerki są zaznaczone na mapach i drogowskazach.
W Alpach, Pirenejach, Atlasie jest bardzo dużo szlaków, które nie są trudne technicznie, ale nam, rozpieszczonym przez stabilne tatrzańskie granity wydają się niebezpiecznie kruche. GR-y unikają takich miejsc, można jednak na nie trafić na każdej innej znakowanej lub nie drodze. Dodatkową trudność stanowią duże odległości, brak sygnału telefonicznego i innych ludzi na szlaku. W Alpach popołudniami często zdarzają się burze, wszędzie pogoda potrafi się diametralnie zmienić w bardzo krótkim czasie. Nawet w środku lata może nas zaskoczyć śnieg.
Żadne wysokie góry nie są łatwe, ale przez lata w większości z nich wytworzyły się bezpieczniejsze, częściej uczęszczane miejsca, które pozwalają niemal każdemu cieszyć się prawdziwym wysokogórskim krajobrazem. I naprawdę warto to zrobić.
O tym jak się przyzwoicie zachować napisałam w tekście Jak to się robi w Pirenejach?
Witam, na samym początku muszę pogratulować bardzo interesującego bloga :) Przeczytałam na nim wiele przydatnych informacji ale mimo wszystko proszę o radę. Wybieram się z koleżanką w Pireneje na długi weekend majowy (5-6 dni). Chcemy dolecieć do Barcelony. I tu moje pytanie: jaki region powinnyśmy wybrać na bezpieczne chodzenie po górach o tej porze roku? Przeczytałam, że w kwietniu może spaść świeży śnieg- nie chciałabym zapędzić się w jakieś masakryczne miejsce :) Chciałybyśmy spać głównie w schroniskach albo schronach, chociaż namiot też nie będzie dla nas tragedią. Czytałam o szlakach GR 10 i 11, a ostatnio o GR 15 :), który z nich wybrać i w jaki region pojechać. Z góry dziękuję za wskazówki :)
Dzień dobry, bardzo się cieszę. W Pirenejach jest sporo śniegu. Wczoraj, jak wyjeżdżałam mocno padało, więc znów przybędzie. Jest bardzo lawiniasto. Polecałabym chyba Wschodnie Pireneje- bo jest tam więcej bezpiecznych tras (okolice Nurii, ale grzbiety nie kaniony, na Carlit może być jeszcze za wcześnie) łatwo tam dojechać z Barcelony, lub ewentualnie zachodnią część- wielokrotnie opisywaną na blogu , (trzeba najpierw dojechać do Saragossy, autobus Alsa z Barcelona Nord kosztuje tylko 15 Euro)- można wyjść z przełęczy Somport, za chwilkę opiszę niezłą zimową trasę (raczej bezpieczną) w tej okolicy, ale i tak wszystko zależy od warunków, śniegu temperatury, pogody. Wszędzie można trafić na masakryczne miejsca. To wysokie góry. Ostatnio był śmiertelny wypadek w Canal Izas, który przeszłam (i opisałam) w kwietniu zeszłego roku.
Najwięcej schronów jest w Andorze- i tam też prawie wszędzie jest telefoniczna sieć, więc to też w miarę bezpieczne miejsce, z tym, że wysokie przełęcze mogą się okazać bardzo trudne. Niższe szlaki w Aiguestortes i Estany de Saint Maurici są znakowane palikami, więc drogę troszkę widać (opisałam to w grudniu 11 ). GR15 jest zawsze niezłą alternatywą na gorsze warunki. Edek Krzyżak opisał na swojej stronie rejon Cadi i Pedraforca-niższe góry we wschodniej części Pirenejów, już prawie bezśnieżne w kwietniu. Poczekałabym z ostateczną decyzją na prognozę pogody i wybrałabym rejon najmniej lawiniasty (to pokazuje Meteofrance i Aemet) i w miarę bez deszczu. Kwiecień i maj w Pirenejach są zwykle mokre.