moje archiwa

Sprzątanie nie jest moją mocną stroną, jednak ostatnie dylematy fotograficzne okazały się na tyle motywujące, że zabrałam się do ponownego przeglądania swoich starych fotografii.

Tych sprzed rozterek cyfra czy film i jaki by tu spakować obiektyw (miałam jeden :)). Wiele z tych zdjęć pojawiło się w Wędrówkach Pirenejskich, większość przewinęła przy jakiejś okazji na blogu. Zebrane razem wyglądają lepiej. Nie muszą już niczego opisywać, ani służyć żadnej narracji – zyskały pełną niezależność, chociaż ilość tych, które teraz uznaję za dobre znacznie zmalała.

znacie...?

Te najlepsze sukcesywnie układam na stronie z fotografiami. Jeśli kiedyś przyjdzie Wam ochota do nich wrócić- zapraszam. Najlepsze fotografie Katarzyna Nizinkiewicz…. brzmi jak solidny kawał (nie wiem czy potrzebnej :)) roboty, ale tak to już bywa ze sprzątaniem… może jakaś korzyść ujawni się po zakończeniu?

uff… wracam do pracy. Potrzebna mi była taka przerwa w opracowywaniu Norwegii. Nie umiem niestety szybko nabierać dystansu do własnych zdjęć.

Share

kwiatki z Norwegii- tym razem na filmie

Popatrzcie na tę i poprzednią kwiatową galerię proszę…

Ja chyba jednak jestem filmowa… (bez gwiazdorzenia :)). Podobały mi się moje cyfrowe zdjęcia, dopóki nie zobaczyłam tych. Może to uprzedzenie, jakiś rodzaj zafiksowania na stałe czy fioła. Może złudzenie. Na temat różnic pomiędzy fotografią analogową i cyfrową napisano już całe tomy. Nie bardzo umiem coś dodać. Są inne.

Dopiero przed chwilką odebrałam skany (łódka z Mariuszem na pokładzie zdobyła 3 miejsce w swojej klasie, więc nie czekaliśmy na próżno :)).

Zdjęcia z analoga, pomimo swoich niedoskonałości i ziarna wydają mi się bardziej realne, trójwymiarowe, mięsiste i namacalne. Szkoda, że aparaty są tak ciężkie i raczej nie dam rady wziąć dwóch w trudne wysokie góry lub zimą. Coś będzie trzeba wybrać… tylko co?

Jestem bardzo ciekawa jak Wy to widzicie.

 

Share
Translate »