Przegląd Prasy- npm.

Wczoraj przyszedł mi na biurko marcowy numer npm. Co my tam mamy? … Jeszcze wszystkiego nie przeczytałam, bo artykuł „Polar w nowej odsłonie” dosłownie zwalił mnie z nóg. Zastanawiałam się co z tym zrobić, nie zostaliśmy w nim uwzględnieni, niby nie mój interes i…  zdecydowałam się skomentować. Być może nikt z Was tych bzdur nie czytał, więc tak na wszelki wypadek:

Przede wszystkim, Power Stretch to nazwa własna i zastrzeżona, jednego z topowych produktów firmy Polartec LLC dawniej Malden Mills. Nie każdy go używa, bo oprócz bardzo wysokiej ceny barierą jest przyznawana początkowo tylko na próbę licencja. Wrzucanie do jednego worka produktów wykonanych z tego materiału i innych podobnie wyglądających (ciekawe dlaczego?) rozciągliwych materiałów, to nie tylko bzdura, ale też naruszenie własności intelektualnej. Nie każdy samochód jest mercedesem, nie każdy materiał to Powerstretch!

Następna bzdura zaraz na początku: „Powerstretch grubością przypomina polar 100”- Nieprawda, chociaż nie wiem z jakim polarem, być może gniotem z chińskiej hurtowni porównuje go pan redaktor. Powerstretch jest mniej więcej grubości 200-ki z serii Polartec Classic, i ma podobną gramaturę. O innych  rodzajach Powertsretchu napisałam już we wpisie Powerstretch Powerstretchowi nierówny.

Dzianina jaką jest Powerstretch wbrew słowom szacownej redakcji nie „została pierwotnie wymyślona przez firmę Polartec”… została przez nią wymyślona, zaprojektowana i opatentowana… a wtórnie „ wymyślili” ją podrabiacze!

Inne polary produkowane przez firmę Polartec nie odeszły wcale w niepamięć, bo jak pisze npm: mechaciły się i były nadmiernie przewiewne! Żaden Polartec się nie mechaci. Nie były też nadmiernie przewiewne. Od lat używamy nieprzewiewnych i oddychających materiałów z serii Polartec Windbloc, Polartec Windpro i Polartec Aquashell. Polartec nie stanął w miejscu i nie zatrzymał się w fazie izolacji termicznej bez innych funkcji- być może na tym etapie zatrzymali się inni.

Powerstretch nie powstał też „ niemal 10 lat temu”, jak sądzi redakcja ! Jest starszy niż moja kariera w tej branży. Czyli musi mieć ponad 16 lat. Kwark stosuje go od 95 roku. W 96, 97, 98, 99 pokazywaliśmy go na Targach Outdoor we Friedrichshaffen, przez lata nikt inny z producentów się nim nie interesował. W styczniu 2000 roku za damską kolekcję, w której były też legginsy i kilka Powerstretchowych koszulek dostałam na ISPO w Monachium nagrodę Brand New za najlepszą kolekcję sportową roku! 11 lat temu!

Powerstretch nie jest też wbrew opinii npm dzianiną dwuwarstwową, ale trójwymiarową konstrukcją złożoną z różnych pod względem właściwości, wielkości i składu włókien. Nie ma w nim nic z klasycznego fleecu, (który nawiasem mówiąc akurat na gałęzie i skały jest równie odporny, jeśli i nie bardziej!)

Bielizna Kwark, jest robiona z grubszej, a nie z cieńszej wersji, (tej z nylonem) ale to drobiazg , napisałam o tym wcześniej, redakcja gazety reklamującej się rubryczką „ Cudze chwalicie swojego nie znacie” najwyraźniej nie poczuła się w obowiązku do zorientowania się co ma w ofercie jedna z najstarszych polskich firm w tej branży, od zawsze, tradycyjnie związana z Powerstretchem. Każdy Powerstretch nadaje się do zakładania na gołe ciało, konsekwentnie kupujemy wyłącznie ten najlepszy. „Konkurencyjne” jak to określa npm wynalazki miały na celu obniżenie ceny, czyli zysków używających ich firm, ich „właściwości” są tak zbliżone do Powerstretchu jak trabanty do mercedesa. Powerstretch jest drogi, ale jest tego wart. Wyjazd w góry czy na narty kosztuje 1500- 2000 zł, koszulka wystarczy co najmniej na na 10 lat czyli dla normalnego śmiertelnika-10 do 30-tu takich akcji. Jej wyższa o 50 zł cena w rozłożeniu na wszystkie wyjazdy to jakieś 3-5 zł na jeden raz. Każdego stać na odrobinę komfortu.

Teraz rady redakcji: otwory na kciuki, rzekomo … zapobiegające zsuwaniu się rękawów…- kochani żaden otwór nie pomoże, jeżeli rękaw jest źle skonstruowany, dobry rękaw przy podnoszeniu ręki do góry nawet się nie ruszy. Otwory na kciuki nie powinny być żadnym standardem, standardem jest prawidłowo skrojony rękaw i tego możecie się wszyscy jako klienci domagać.

Kieszenie biodrowe- nie robimy ich, większość badanych kurtek też ich nie miała, nie dlatego, że nikt z nas o tym jakże istotnym dla redaktorów szczególe nie pomyślał, tylko ze względu na pasy biodrowe plecaków. Nawet cienkie zamki na biodrach mogłyby uwierać, nie mówiąc już o zawartości kieszeni, np. jak chce redakcja telefonach :) . Do umieszczonych w tym miejscu przedmiotów nijak nie udałoby się dostać nie odpinając pasa.

Kieszenie niezbędne do trzymania w nich rąk to argument, który dosłownie powala. Kochani panowie, nie znam nikogo, kto chodząc po górach czy wspinając się trzyma ręce w kieszeniach, trudno byłoby też w tych kieszeniach zmieścić kijki…,  które zapewne „przetestujecie dla nas” następnym razem. Zresztą skoro kieszenie dla rąk są aż tak bardzo potrzebne może np. zróbcie je sobie w spodniach? Przymocowywanie ich do wszystkich, możliwych topów i koszulek nie tylko troszkę by nas pogrubiało.. ale do tego mogłoby prowadzić do ciekawych rozwiązań, mi się np. zdarza chodzić w staniku… stanik z kieszeniami dla rąk? …hmm… nowatorskie rozwiązanie, może po prostu spójrzcie na ręce kreatywnie i zróbcie z nimi coś bardziej pomysłowego niż staroświeckie trzymanie ich w kieszeniach?

Uff…Następna strona : „Metodyka przeglądu wybranych modeli…”

No cóż, z zawodu jestem fizykiem. Instytut Fizyki Doświadczalnej na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego wystawił mi kiedyś ocenę końcową ze studiów 5.

Trochę się, więc o metodach pomiaru nauczyłam. Nazywanie wyników pobieżnie i niedokładnie zrobionego przeglądu „metodyką” nie pomoże w ukryciu poważnych metodycznych błędów!

Po kolei:

  1. Ocenianie bluz „w trudnych warunkach, w jakich były noszone … „ jest wprawdzie lepsze niż ocenianie w warunkach, jakich nie były noszone…, ale poprawne jednak nie jest. Bluzy nie były porównywane w identycznych warunkach. Nie były noszone przez jedną osobę, a wszystkie osoby nie nosiły wszystkich modeli. Testować też trzeba umieć. Wszystko przed wami drodzy redaktorzy.
  2. Argument czy bluza jest komfortowa, nie jest obiektywny, -czy „jest po prostu komfortowa” jeszcze mniej. Dobrym przykładem jest testowanie ewidentnie damskiej bluzy przez faceta- nie dziwię się, że trochę mała w barach i szyja ciasna, za to biodra jakieś takie szerokie…, ale czy to ją dyskwalifikuje? Chyba nie, skoro niezadowolony redaktor jednak postawił jej ocenę 4,52, nie rozumiem w takim razie, za co?
  3. Rzekome parametry: Własności termiczne materiałów można ocenić w najsłabszej pracowni fizycznej przy pomocy kalorymetru, będzie tanio szybko i obiektywnie, polecam. Oddychalność oceniana w sposób, w jaki zrobił to npm jest tak subiektywna, że nie warto nawet tego komentować. Jedni się pocą inni nie, podobnie jest z marznięciem.
  4. Cieszę się, że wszyscy uczestnicy odpowiedzieli na te same pytania, …to dobry kierunek, pracujcie dalej :)
  5. …a pseudonaukowe bzdury o średnich ważonych wyliczanych z waszych „pomiarów” zachowajcie dla siebie. Wasi czytelnicy najprawdopodobniej nie są idiotami.
Share

Dlaczego watro mieć powerstretcha

Używam naszej bielizny od dawna (w końcu pierwsze sztuki 16 lat temu, wymyśliłam właśnie dla siebie), nigdy nie spotkałam się z niczym równie dobrym, chociaż uparcie sprawdzam wszystkie nowości. Przyzwyczaiłam się i nie przyszło mi nawet do głowy, żeby napisać dlaczego właściwie powerstretche są takie świetne.

Dla mnie Kwarkowa bielizna to możliwość komfortowego istnienia w bardzo nieprzyjaznych światach, do których inaczej w żaden sposób nie udałoby mi się wejść. Bez powerstretchy nie wybrałabym się w góry zimą (a być może nawet jesienią i wiosną, nie mam już kilkunastu lat), nie chodziłabym sama nie martwiąc się, że jeśli dopadnie mnie załamanie pogody- zamarznę, nie walczyłabym z górami w deszczu, nie sypiałabym w namiocie rozbitym na śniegu… być może prowadziłabym całkiem spokojne i nudne życie… i bardzo się cieszę, że tego nie robię :)

Dlaczego powerstretchowa bielizna Kwarka jest dobra i warto ją mieć?:

1. Jest najcieplejsza i najlżejsza z obecnych na rynku, (nawet w obrębie powerstretchy- wybraliśmy najlepszy i najcieplejszy). Wewnętrzny meszek utrzymuje przy ciele warstwę ciepłego powietrza. Dzięki temu, że materiał jest elastyczny i może dobrze przylegać, ta warstwa nie miesza się z zewnętrznym zimnym i wciąż jest jednakowo ciepła.

2. Nawet mokra bielizna jest ciepła, długi włos odciąga wilgoć (też tą pochodzącą z deszczu) daleko od ciała (znacznie dalej niż mógłby to zrobić jakikolwiek cienki i płaski materiał) sprawiając wrażenie, że bielizna jest sucha.  Trudno w to uwierzyć nie sprawdzając, ale tak właśnie jest. Pojemność materiału o znacznej grubości  jest nieporównywalnie większa niż cienkiego i płaskiego, wystarczy wyobrazić sobie wycieranie podłogi cienką ściereczką lub dobrze wciągającą gąbką tej samej wielkości. Powerstretch  wciąga wilgoć dzięki kapilarnemu podciąganiu wewnętrznych włosków. Nawet w warunkach kiedy ubranie nie schnie (np. pod kurtką) skóra zawsze jest sucha i ciepła.

3. Bielizna z powerstretchu jest bardzo lekka, z dwóch powodów:

Po pierwsze lekki jest sam materiał. Powerstretch którego używamy ma gramaturę 241 gram na metr kwadratowy- czyli porównywalną z Polartecową 200- tką. Inne materiały typu polar dochodzą aż do 400- 500 gramów, nie dając tak dobrej izolacji. Znacznie lżejszy jest Powerdry, ale nie jest tak ciepły. To raczej materiał na lato. Dla porównania podobną gramaturę jak powerstretch ma np. stosowana na grubsze podkoszulki bawełna.

Polary są puchate. Powerstretch jest jednak od zwykłej 200-tki znacznie cieplejszy. To zupełnie inna klasa i to nie tylko dlatego, że jest dużo droższy. To zupełnie inny produkt. Aktywnie reguluje wilgoć zaraz przy ciele. Na skórze nie zostaje wychładzający film, a izolacyjność suchej warstwy jest wielokrotnie wyższa niż wilgotnej. Ubrania zaprojektowane tak, że mogą dokładnie przylegać, są oprócz wyżej wymienionych zalet znacznie mniejsze i lżejsze. Wystarczy zważyć parę rzeczy żeby się o tym  przekonać. Powerstretch nie tylko mało waży, ale też zajmuje w plecaku niewiele miejsca, jest miękki i sprężysty, można go wcisnąć nawet do  kieszeni. Chroni przed wiatrem bardziej niż zwykły polar.

4. Jest jak druga skóra nie sprawiając w użytkowaniu niemal żadnych kłopotów, nie śmierdzi (czasem warto go jednak przeprać :)), nie uwiera, nie obciera, nawet pod plecakiem, łatwo się pierze, szybko schnie, nie gniecie się i niemal się nie niszczy. Gładka zewnętrzna powierzchnia nie czepia się kolejnych warstw, nie podciąga i nie zwija. Przedłożone tyły naszych koszulek chronią nerki i korzonki, koszulki nie wyciągają się ze spodni, dobrze skrojone legginsy nie zjeżdżają. Ładnie się w tym wygląda i żeby czuć się ciepło nie trzeba otulać się licznymi warstwami i  łopotać na wietrze jak żagiel.

Kiedy to nosić?

Ja mam ze sobą zawsze. W górach nawet latem bywa zimno, czasem zdarza się przecież  śnieg. Tam gdzie jest cieplej (niskie góry, Mazury itp ) powerstretchowa koszulka świetnie zastąpi polarową kurtkę ważąc połowę i zajmując ułamek miejsca. Przemoczona szybko wyschnie, a nawet mokra wciąż będzie ciepła.
Zimą zdarza mi się nosić legginsy w mieście, a koszulkę zakładam na każdy dłuższy spacer.

Poza głównym letnim sezonem zabieram ze sobą dwie warstwy. Pół kilograma ciepła i komfortu. Bywam w dziwnych miejscach, często chodzę sama. To moja gwarancja bezpieczeństwa.

Burza na KorsycePS. Od stycznie 2013 roku mamy w ofercie jeszcze jeden ekstremalnie ciepły rodzaj Power Stretch. Uszyliśmy z niego Bluzę Polarną. Nie jest dla każdego, ale być może Was zainteresuje?

Share
Translate »