walka nieba i ziemi

AA034Gdyby ktoś spytał, jakie uczucia żywię do poszczególnych masywów gór, bez wahania odpowiedziałabym, że Tatry były moją pierwszą wielką miłością, że kocham Pireneje, że podziwiam wiele rejonów Alp, i że… miałam przelotny romans z Korsyką. Tylko… Za każdym razem wracałam z wrażeniem, że jej nie widzę. Że coś przegapiam. Stąd pomysł, żeby pojechać jeszcze raz. Mieć dużo czasu, uniknąć tłoku. Efekt… podobny, tylko teraz mam więcej zdjęć :)

AA027Korsyka budzi dziwne uczucia. Dezorientuje, zaskakuje, nawet oszałamia. Jej krajobraz jest tak odmienny od niedalekich przecież Alp, że uwagę niemal przez cały czas zajmują egzotyczne szczegóły. Kłębiące się gdzieś (zawsze) morze chmur. Powykręcane przez wichury drzewa. Ogromne samotne sosny. Skały-wyszlifowane i ukształtowane tak, jakby zastygły podczas wrzenia. Biedne kamienne szałasy wklejone w pozbawione trawy „pastwiska”. Krowy, konie i świnie błąkające się samotnie po lasach w poszukiwaniu jadalnych gałązek i poprzycinane przez nie równiutko jak żywopłoty, skarłowaciałe krzaki i drzewa- wyglądające jak perfekcyjnie trzymany w ryzach park. Brak ludzi, brak typowych dla wakacyjnych miejsc hoteli, apartamentowców i śmieci. Wyludnione kamienne miasteczka gdzie już przed południem bar jest pełen facetów pijących pastis, a z każdego domu odpada tynk.

To wrażenie było jeszcze silniejsze jesienią. Turyści wyjechali, a na wyspie mieszka mniej niż 300 tys ludzi. Co robią? Czym się zajmują? Nie rozgryźliśmy tego. Gdyby oprzeć wiedzę o mieszkańcach Korsyki tylko na doniesieniach prasowych- powstałby obraz biednego i starzejącego się społeczeństwa, pozbawionego perspektyw i nękanego przez mafię. Liczba zabójstw politycznych i zwykłego terroru gdzie narodowowyzwoleńcze ideały mieszają się z żądzą zysku jest na Korsyce najwyższa w Europie. Tylko w zeszłym roku zginęło tam kilkadziesiąt osób. Podobno nie dotknęło to nigdy nikogo z turystów (bo za takich nie można chyba uważać posiadających tu letnie domy Francuzów, ich wille bywają wysadzane lub palone).

AA030Dla ludzi takich jak my, chcących poznać Wyspę Piękna (jak ją nazywają Francuzi) Korsykanie są życzliwi i gościnni. Spotkało nas z ich strony wiele miłych rzeczy i nie spotkało nic przykrego.

AA033Korsyka oskarża Francję o brak zainteresowania i opuszczenie. Prawda jest zapewne taka, że chociaż wyspa wcale nie jest mała, jest słabo zaludniona (30 os /m2)- i nie mieszka tam wielu wyborców. Nie ma przemysłu, rolnictwo leży odłogiem. Co więc miałoby interesować polityków?

AA033(1)Z jednej strony to cud, że udało się do tej pory zachować kilometry dziewiczego wybrzeża, dzikie, niedostępne lasy i góry, na które nie prowadzi żadna ścieżka, z drugiej chyba tylko wystawienie na sprzedaż tego niezwykłego dziedzictwa może dać szansę społeczeństwu Korsyki. Sytuacja wygląda na patową. Nie wiem jak się rozwinie i w jakim kierunku zmierza. Być może zadecyduje o tym mafia i skały Korsyki obrosną hotele- przynoszące dochód nielicznym uprzywilejowanym osobom. Wśród zamordowanych w zeszłym roku był dyrektor Parku Narodowego Korsyki. Nie wiem, jaki był powód. Naraził się? Za dużo, czy za mało zabraniał?

dolina RestonicaFaktem jest, że Park Narodowy pokrywa ogromny obszar i jego polityka ma wielki wpływ na wyspę.  O przeregulowaniu (podobnym do działań naszych parków) świadczą i bardziej rygorystyczne niż w innych rejonach Francji przepisy (np. zakaz biwakowania wzdłuż GR20, rezerwaty, do których nie wolno wchodzić), jak i ewidentny brak przestrzegania tych zakazów- biwakować można przy prywatnych bergerie, a na zakazanym terenie widzieliśmy łuski pozostawione przez myśliwych. Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o kasę… tak najprawdopodobniej jest i tu. Czytałam, że latach 70-tych ruchy narodowowyzwoleńcze narzuciły na lokalnych przedsiębiorców „rewolucyjny podatek”. Teraz funkcjonuje tam zwykły haracz. Mafia nie ma już ideałów, ale nadal ma ogromne oparcie w ludziach. Policja nigdy nie znajduje świadków, nikt nic nie wie i nikt niczego nie widział.

Te dramatyczne historie sprawiają wrażenie nieodwracalnie wrośniętych w klimat i charakter wyspy, tak jakby wynikały z samych sił przyrody i z natury korsykańskiego krajobrazu.

z grani Monte CintoKorsyka to ostra, ustawiona na przekór wiatrom skała, otoczona kilometrami otwartego morza. Od wieków toczy się tu walka ziemi i nieba. Ziemia walczy o niezmienne trwanie. Drzewa gną się, a skały dały się oszlifować. Niebo bije się o wolność i ruch. Zachodni wiatr, który musi wzbić się ponad dwa kilometry i wygłaskując po drodze górski grzbiet przecisnąć nad wysoką granią, ustaje czasem w środku lata, zimą przynosząc huragany i burze. Wojna trwa od tysięcy lat i na razie nie widać końca. Chyba nie ma kompromisowego rozwiązania.

AA012Korsyką miotają też inne żywioły. Wszystkie lasy noszą ślady ognia, w wielu przypadkach podkładanego celowo przez pasterzy chcących ograniczyć rozrost kolcolistów i płożących jałowców duszących trawy. Woda- przyczyna izolacji i odrębności Korsyki rzeźbi w skalach głębokie kaniony, a po każdej burzy dosłownie zalewa wyspę. Lasy na skalistym podłożu nie są w stanie tego zakumulować i rzeki wzbierają nieprawdopodobnie szybko, po to, żeby równie szybko opaść. Z licznych źródełek oznaczonych na mapach i nazwanych, więc pewnie niezwykle ważnych woda kapie tak wolniutko,  że nazbieranie pół butelki zajmuje kilkanaście minut.

AA023To kraina skrajności. Chociaż pojechałam tam, żeby ją poznać, niewiele zrozumiałam. Być może gdybym umiała spojrzeć poza otaczające mnie z nadzwyczajną intensywnością Piękno byłoby chociaż trochę lepiej. Wiem tylko, że niewiele wiem… Prawie nic. Wybacz  to zarozumiałe „prawie” Sokratesie, chyba oznacza, że znów muszę tam wrócić :).

Na zdjęciach walka nieba i ziemi- najprostsze podsumowanie korsykańskiej jesieni, jakie przychodzi mi teraz do głowy.

PS: na Korsykę wróciłam zimą 2015. Początek relacji jest tu.

 

Share

dlaczego puch?

Puch jest najcieplejszą znaną mi izolacją. Nie dałabym sobie rady bez niego łażąc po górach zimą, czy sypiając na dużych wysokościach.

Jestem zauroczona puchem i postanowiłam go polecić również i Wam. Nie produkujemy puchowych rzeczy u nas i ponieważ bardzo zależy mi na jakości odpowiadającej innym naszym wyrobom zdecydowałam się skorzystać z pomocy ekspertów. Nasza pierwsza kurtka puchowa (damska oczywiście :))  została zrobiona przez doskonałą polską firmę Roberts Outdoor Equipment, której właściciela znam od wielu lat.  Spotykaliśmy się co roku na targach Outdoor we Friedrichshaffen, stanowiąc w tamtych czasach większość polskich wystawców- dokładnie 2/3… bo było nas wszystkich troje :)

O moim wyborze zdecydowała i legendarna jakość wyrobów Robertsa i łatwość porozumienia i nie ukrywając przyjemność pracy z kimś takim jak my- świadomie małym, skupionym na jakości i trwałości wyrobów, pasjonatem gór i ekspertem od zimna. Projekt dopracowaliśmy wspólnie.

Puch jest fascynującym materiałem. W kwestii ochrony przed mrozem (my- ludzie) nie wynaleźliśmy dotychczas niczego lepszego. Dobry puch jest bardzo lekki, wbrew temu co sądzi wiele osób jest pierny (najlepiej w pralni, koniecznie sprawdzonej, bo trzeba go fachowo wysuszyć!), pozwala wytrzymać  i cieszyć się życiem w temperaturach istotnie niższych od zera, zajmuje znacznie mniej miejsca i da się bardziej zgnieść niż jakiekolwiek sztuczne ociepliny. Jest też niesamowicie trwały- moja kurtka puchowa ma już  33 lata i w zasadzie nie ma powodu, żeby ją wymieniać.

Wadą, rekompensowaną jednak przez tą niezwykłą długowieczność jest wysoka cena. To też powód, dla którego zdecydowaliśmy się współpracować z firmą istniejącą już od ćwierćwiecza, znaną nam i polską.

Nasza damska kurtka Nuria jest długa, dopasowana do kobiecej sylwetki, ma dwie zewnętrzne kieszonki, wysoką ciepłą stójkę i dopinany na zamek kaptur.

NuriaZostała zaprojektowana tak, żeby zapewnić ciepło w sytuacjach, z którymi nie dają sobie rady Highlofty. Może służyć za zewnętrzną miejską kurtkę zimą (do ok -15 powinna wystarczyć tylko na T-shirta), być postojowo-biwakową warstwą termiczną w górach poza ciepłym letnim sezonem, lub wspomagana Highloftem albo Power Stretchem służyć jako dobra górska kurtka zimowa.  Jest dopasowana do ciała więc da się na nią w trudnych warunkach założyć nieprzemakalną kurtkę.  Taki wielowarstwowy ubiór jest (co wynika z moich licznych doświadczeń) bardziej praktyczny niż jedna „wszystkomająca” rzecz. Można go dowolnie modyfikować i używać niemal przez cały rok.

Męskim odpowiednikiem Nurii jest Puigmal ( zdjęcie pokażę za chwilę). Kurtka o zgrabnej nowoczesnej linii, dopasowana do kształtu męskiej sylwetki. Termicznie odpowiada Nurii z tym, że Panom być może nawet zimą w górach wystarczy pod nią tylko wełenka lub Power Stretch-  w tej kwestii nie mamy niestety  równych szans, my marzniemy znacznie szybciej.

Nuria i Puigmal mają komory typu H (zapewniliśmy spory dystans pomiędzy warstwami)  i zabezpieczone przed przewiewaniem boczne szwy. Komory zostały skonstruowane w unikalny sposób, zapobiegając przemieszczaniu się puchu, a w szczególności wypychaniu go spod pach. W obu kurtkach zastosowaliśmy najlepszy gatunkowo i rygorystycznie zbadany gęsi puch (850 cuin) w ilości (zależnie od rozmiaru) ok. 235 gramów. Waga każdego z modeli to ok 450-500 gramów.  Zaplanowaliśmy wszytko nawet detale tak, żeby zapewnić kurtkom niezawodność i maksymalnie długi żywot, stąd tak prosta, ponadczasowa forma i klasyczny przetestowany przez lata materiał. Te rzeczy są i będą poza modą. O kolorach możecie poczytać tu.

Dla porównania, bo wiem, że o to spytacie Nuria i Puigmal zatrzymują ponad dwu i pół -krotnie więcej ciepła niż highloft lub waciaczek z Primaloft 100, a ważą porównywalnie do każdej z nich. Pertex microlight, który wybraliśmy na wierzch jest mocny, nie przewiewa i nie chłonie wilgoci. Jest troszkę cięższy niż modne teraz cieniutkie materiały, ale nawet ja, osoba walcząca o każdy gram w plecaku, wolę mocną i pewną tkaninę, nawet jeśli muszę dodatkowo nieść kilkadziesiąt gramów. Dodatkowy plus, to to, że nie widać puchu.

Pewnym problemem na pewno jest cena. Puch jest teraz w modzie i na rynku pojawiły się rzeczy wielokrotnie tańsze niż to, co chcemy zaoferować. Powszechnie używa się puchu z recyclingu uzyskiwanego ze starych kołder, do puchu z gęsi dosypuje się (po cichu, bo norma zezwala) kaczego. Nie ma w tym nic złego- to pozwala na szerszy wybór. Jedyną istotną różnicą (i powodem, dla którego my nie zdecydowaliśmy się na taki puch) jest jakość i trwałość. Kurtka z nowego, wysokogatunkowego puchu z gęsi o najwyższym współczynniku rozprężania 850cuin  jest niemalże wieczna (również dlatego wybrałam solidniejszy materiał). Te z odzysku niestety płaszczą się i zlepiają już po kilku latach. Te z domieszką puchu kaczego, są nawet do 25% mniej puchate niż podają ich producenci. To właśnie tego typu oszczędności są odpowiedzialne za stworzenie złego wizerunku nieodpornego na pranie i zamaczanie puchu.

W górach nie raz zdarzyło mi się zmoknąć. Kurtka puchowa i śpiwór są moją gwarancją bezpieczeństwa, często przetrwania, nie odważyłabym się zabrać czegoś zawodnego. Jestem przeciwna produktom, które udają coś innego niż to, czym naprawdę są. Denerwują mnie na pozór porządne rzeczy, które się szybko starzeją i na szczęście nie muszę ich produkować, bo nasza firma jest z założenia mała :) .

Daję Wam do ręki dopracowany i sprawdzony projekt. Rzecz, która tak jak inne wyroby Kwarka chciałaby być Waszym najlepszym przyjacielem. Bardzo jestem ciekawa jak Wam się spodoba. Napiszcie proszę.

Nuria tyłA teraz najgorsze… cena: Nuria rozmiar 36-1175 zł, rozmiar 38-1200 zł, rozmiar 40-1225zł, rozmiar 42-1250zł… itd. Kurtka została zaprojektowana jako raczej luźna (chociaż kształtna). Jest więc dość tolerancyjna w stosunku do wymiarów mierzącej ją osoby i pozostawia wystarczająco dużo miejsca, żeby swobodnie założyć pod nią highlofta. Mierzyłyśmy prototyp na wszystkie dostępne nam  damskie figury i każda z nas wyglądała w Nurii bardzo dobrze. Zgrabnie, kształtnie i … co najważniejszy było w niej cudownie ciepło:)

Wstawiamy do sklepu, a Puigmal tradycyjnie pojawi się już za chwilkę.

 

 

 

Share
Translate »